Wirtualne życie

Marson

- Dzięki ciociu.
- "Cucia"? Jejku, zupełnie nie zrozumiałam o co ci chodzi, malutka. - zaczęła podnosić kolana i obniżać, bawiąc się z Edytką w "konika".

meggie94

-No widzisz Marson. Mieć trzeba większe rozeznanie wśród dzieci- uśmiechnęła się.
-No Edytka, daj cioci spokój. Pobawcie się jeszcze z Karolinką.

Marson

- Jasmin napisała mi sms, że zaraz przyjdzie. Mam nadzieję, że z Olą. Dziewczynki się pewnie ucieszą, że będą mieć koleżankę z... No, z tamtego miejsca. - spojrzała znacząco na Amy i miała nadzieję, że przyjaciółka zrozumie, iż nie chce wspominać im o Domu Dziecka i o wspomnieniach z niego.

meggie94

Amy zrozumiala o co chodzi. Przytuliła Edytkę.
-Chodźcie może na fajerwerki?

Marson

- Oczywiście. Dzieci może dla bezpieczeństwa zostaną w domu i będą oglądać fajerwerki przez okno. Co ty na to, Amy? Pójdę do piwnicy, po fajerwerki. - Marson poszła, lecz zaczekała na odpowiedź przyjaciółki.

meggie94

Edytka nie zważała na to co jej mówiono.
-Nie wiem jak Karolinka, ale ja wezme Edytkę na ręce i oddalę się.

avenue

Jasmin zasapana wpadła do ogrodu Marson i zastukała gwałtownie do drzwi. Gdy te otwarły się niemal wpała z Oleńką do środka.
- Przepraszam najmocniej, ale nie mogłam się pozbierać. To ktoś mnie zaczepiał, to telefon z domu i te sprawy - tłumaczyła dziewczyna rozbierając Olę.
- Fajerwerki? Świetnie! - powiedziała po czym zapięła ponownie kurtkę małej.

meggie94

Amy wzięła małą na ręce.
-Och Jasmin! Jak miło cię widzieć. I ciebie malutka- zwróciła się do Oli. Czekały na Marson i na fajerwerki.

avenue

Jasmin stanęła w dużej odległości od strzelającej Marson i ścisnęła za rękę Karolinkę. Stwierdziła, że bezpieczniej będzie trzymać małą.
- Cześć Amy! - uśmiechnęła się sympatycznie i połaskotała po policzku Edytkę.

Marson

- Witaj Jasmin. Jak zauważyłaś fajerwerki. Piękna ta malutka. - powiedziała Marson patrząc na Olę - Karolinka i Edytka są w domu. Nie przypilnowałybyśmy ich, mogłoby im się coś stać. Miło, że przyszłaś - uśmiechnęła się, po czym zaczęła podpalać pierwszy fajerwerk. Na niebie zabłysło piękne światło, a Karolinka i Edytka nie wiedziały na kogo patrzeć. Czy na Olę, czy na fajerwrki.

avenue

- Piętne!- krzyczała Ola patrząc na wielkie parasole z migających fajerwerków. Jasmin też stała jak oczarowana. Nigdy nie pamiętała równie pięknego widoku w swoim życiu. I to jeszcze z tą małą istotką na rękach..

Marson

Marson odpaliła jeszcze parę fajerwerków, pociągnęła za sobą Amy i podeszła do Jasmin.
- Może już wejdziemy do środka? - Karolinka i Edytka stały z nosem w szybie.

avenue

- Jasne. - powiedziała jasmin i wprowadziła Olę do środka. Rozebrała ją z kurtki i nałożyła kapcie, po czym powiedziała, żeby udała się do koleżanek, a sama została z dziewczynami.

Marson

- Poczęstujesz się? - spytała Marson pokazując jej jedną z przekąsek. - Od wyboru, do koloru. Czy jak to się tam mówi. Dzisiaj nie mam głowy do przysłów.

avenue

Dziewczyna sięgnęła po jedną z przekąsek.
- Pyszne. Przepraszam, że nic nie przyniosłam ale to dlatego, że tak nagle.. nie miałam czasu, aby cokolwiek upiec...

Marson

- Nie ma za co. Naprawdę. Przecież dowiedziałaś się o tym niedawno, gdy przyjęcie już trwało. Z Amy było tak samo. Przyszłam po nią i od razu wzięłam ze sobą. - Wtedy pod nogi trojga dziewczyn przyszła Wena. Marosn pogłaskała ją po grzbiecie, a kotka zamruczała głośno.

avenue

Jasmin uśmiechnęła się. Marson jest fantastyczną dziewczyną!
- Śliczna ta jej kotka, prawda? Ojej, strasznie późno.. Olcia już zasypia na stojąco.. chyba powinnyśmy iść do domu - powiedziała Jasmin i zaczęła się ubierać.
- Choć byłam krótko przeżyłam z wami wspaniałe chwile

Marson

- Amy śpi dzisiaj u mnie. Może ty też zostaniesz? - spytała patrząc kątem oka na bawiące się dzieci. Dawno ich nie konstrolowała.

Marson

Marson widząc, że Jasmin już wyszła zwróciła się do dzieci.
- I jak się bawicie? Może puścić wam co innego niż "Smerfne hity"?
- A co masz? - spytała Karolinka
- Np... O tu mam twoją kasetę z... Eeee... Byłego miejsca zamieszkania. Chcesz ją?
Karolinka nie odpowiedziała tylko popatrzyła na płytę i wydęła usta. Marson zrozumiała, że nie, więc schowała płytę.
- No to muszą być "Smerfne hity"...
- To co. - rzekła Karolinka i zaczęła tańczyć w kółko z Edytką.
Przez cały wieczór wszyscy dobrze się bawili. Amy, jak obiecała, spała u Marson. Dziewczynki poszły wcześniej spać, a starsze zasnęły nad ranem.

meggie94

Amy w końcu się obudziła. Zauważyła, że dytka także nie śpi w przeciwieństwie do właścicielek domu. Amy napisała im kartkę.
Drogie dziewczyny! Musiałyśmy już iść do domu. Było bardzo miło. Nie wiem jak wam się odwdzięcze. Amy i Edytka.
Wyszły z domu.