Wirtualne życie

meggie94

Amy usłyszała dźwięk telefonu. Szybko oderwała się od gotowania. (...)

meggie94

-No Wena. Rosołek gotowy- posiliła się i przebrała. Wenie też dała obiad. Musiała wyjść. Po chwili juz jej nie było.

meggie94

Amy wpadła do domu. Szybko ubrała się ładnie na przyjęcie.
-Wena dobrze otworze okno ale zasade znasz-powiedziała. Zapakowała czajnik kupiony dla Mareike

i wybiegła z domu.

meggie94

Amy weszła do domu. Zamknęła okno.
-Chodź maleńka, nasypie ci jedzenia i dam mleczka- tak jak powiedziała tak zrobiła. Wzięła pozostały rosół i z apetytem zjadła. Wykąpała się i przebrała poczym pobiegła do sypialni. Wena ułożyła się wygodnie przy niej. Obie zasnęły.

meggie94

Amy zerwała się na równe nogi.
-Chodź Wena, dziesiaj zorbimy sobie dzień rozrywki-powiedziała. Zjadła śniadanioe i śniadanie dała Wenie. Ubrała się i niedbale związała włosy w kucyk. Zamknęła drzwi i z kotką na smyczy oddalała się od domu.

meggie94

Amy wpdła z Weną do domu. Kotka odrazu rzuciła się do miseczki. Dziewczyna padła jak długa na kanapę i nawet nie wiedziała kiedy zasnęła.

meggie94

Amy raptownie się obudziła słysząc dźwięk nadchodzącego sms-a. Złapała telefon i zaczęła pisac...

Marson

Marson prosto z placu głównego przyszła tu. Zapukała do drzwi i czekała na Amy...

meggie94

Amy szybko poprawiła kapę okrywającą sofe i otworzyła drzwi.
-O! Czesć. Wejdziesz?

Marson

- Wiesz, nie. Ja tylko na chwile, oddać ci klucze. Dzięki, że się zgodziłaś. Nie będzie mnie najwyżej jeden dzień, bo chcę jeszcze kogoś odwiedzić, kto mieszka w okolicy. - Marson podała klucze Amy - Dzięki, ja się będę zbierać. Pa! - odeszła

meggie94

Amy wzięła klucze i polożyła je na stoliku. Poszła do kuchni coś zjeść i nakarmić swojego pupilka.

meggie94

Amy związała włosy.
-Chodź Wena. Wstąpimy do Marson- zapiela kotce smycz i wyszły.

meggie94

Amy weszła do domu. Postawiła choinkę i wygrzebała ozdoby. Włączyła kolędy i usiadła na fotelu nucąc miłą melodię.

meggie94

Nastał świt. Amy wstała i ubrała się.
-Nie będę robiła dziś dwunastu potraw Wena-powiedziała- Tylko zjem to, co jest.
Postanowiła wstąpić do paru miejsc dopóki są otwarte. Podrapała Wene za uchem i wyszła.

meggie94

-Wróciłam-krzyknęła Amy. Wena popatrzła w swoją pustą miseczkę.
-Och Wena! Dla ciebie głuptasku też coś mam- wyciągnęła zabawkę i nasypała karmy do miseczki.
-Wszystkiego najlepszego.
Wena po sytym obiedzie zajęła się prezentem. Amy poszła do kuchni i zabrała się za obiad.

Marson

Marson zadzwoniła do drzwi, w ręku trzymała prezent, z karteczką: Dla Amy, z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Wszystkiego co najlepsze! Marson.
Odeszła, zostawiając paczkę pod drzwiami.

meggie94

Amy oderwała się znowu od gotowania i otworzyła drzwi.
-Och! Od Marson. Jeju jaki śliczny zegarek. I już nastawiony. Wena zobacz- powiedziała, schowała zegarek do torebki i wróciła do kuchni.

meggie94

Amy pomodliła się przy stole i zabrała się za kolację wigilijną.
-Chyba przesadziłam. Sama tego nie zjem! No cóż zostanie trochę- po kolacji położyła się spać.

meggie94

Amy obudziła się. Dzisiaj robiła urodziny, ale miała także zabrać z domu dziecka 2-letnią Edytkę. Przygotowała pare drobnostek, nakarmiła Wene i wyszła.

meggie94

Amy weszła do domu z córką.
-To twój domek- powiedziała. Dziewczynka była zachwycona.
-Chce mi się spać- powiedziała. Amy ułożyła ją w swoim pokoju, a sama przygotowywała dom na przyjęcie.